Łapanie ulotnych chwil i zamykanie ich w obrazie
jest jedną z najwspanialszych form wyrazu. Jedno zdjęcie potrafi czasem
opowiedzieć więcej emocji niż najlepszy nawet film. Piękne fotografie często
stają się obiektem zachwytu i zazdrości. Każdy, kto widział sesję Kate Moss do
Playboya, wie o czym mowa...
Dla modelki, zwłaszcza początkującej,
największe wyzwanie stanowi akt. Mimo, że nagość występuje w kulturze od czasów
biblijnych i stanowi podwalinę ludzkiej egzystencji, wciąż traktowana jest ze
wstydliwym przymrużeniem oka, a dla bardziej wrażliwych jest nawet przyczynkiem
rumieńców na twarzy. A przecież nagość jest najbardziej naturalnym elementem
bytności, bo stanowi to, co ma każdy z nas – ciało. Nagość w kontekście
kulturotwórczym traktowana jest jako spektakl, a kobieta jak obiekt. Jeśli
któraś z was pragnie rozpocząć karierę modelki lub po prostu posiadać w swojej
galerii piękne zdjęcie, musi wyjść poza ramę bezpiecznego postrzegania i
potraktować akt jako performance.
Pozując
do aktu, należy zapomnieć o kanonach wpajanych przez przemysł mody. Każde ciało jest piękne, a ideały istnieją jedynie w PhotoShopie.
Następnie trzeba zdać sobie sprawę z tego, że nagość nie jest niczym złym.
Pozbycie się wstydu jest najtrudniejsze, ponieważ wynika z głębi. Ludzie
traktują nagość w kategorii obnażania – pokazując swoje ciało bez ubrania
wystawiają na pokaz swoje najskrytsze tajemnice. Niektórzy stają się bezbronni.
Trzeba się tego wyzbyć, przynajmniej na krótką chwilę.
Trudno jest w kilku punktach napisać przepis
na dobry akt. Wszystko zależy - po pierwsze - od charakteru sesji, po drugie –
od nastawienia, po trzecie – od relacji z fotografem. Ostatni element stanowi początek
do sukcesu. Pomiędzy fotografem, a
modelką musi być chemia – i nie chodzi tu wcale o motyle w brzuchu. Chodzi o
bliskość (lub chociaż pozór bliskości) i zaufanie. Bez tego trudno nawet o
jedno dobre zdjęcie. Umówmy się, że nie zawsze rozbieramy się już na pierwszej
randce – przed sesją warto spotkać się z fotografem raz, dwa, nawet dziesięć
razy, porozmawiać z nim, poznać go lepiej, nawiązać relację i dokładnie omówić
charakter sesji.
W tym momencie przechodzimy do kolejnego
ważnego punktu – ustalenie reguł. Podczas
sesji nie może być mowy o nacisku z czyjejkolwiek strony. Jeśli zdecydujesz
się, że nie jesteś gotowa pokazać wszystkiego, nie rób tego. Warto stopniowo, z
sesji na sesję, oswajać się z obiektywem i ze swoim ciałem przed nim, aby
osiągnąć upragniony efekt. Dzięki temu poznasz swoje mocne i słabe strony. To
samo możesz również zrobić w domu – „pozować”
przed lustrem (najlepiej nago) - patrzeć, z którego profilu wyglądasz
najlepiej, którą część ciała warto wyeksponować, a którą ukryć. Poznaj podstawy
perspektywy, poczytaj o technikach makijażu, który najlepiej sprawdza się
podczas sesji zdjęciowych. Przeglądaj
magazyny o modzie i sesje wykonywane przez profesjonalistów – kalendarz
Pirelli, fotografie Mario Testino czy Helmuta Newtona, zdjęcia top modelek. Zbieraj
pomysły, wypisz je na kartce i przedstaw fotografowi. Jeśli on zna się na
rzeczy, będzie umiał doradzić Ci najlepsze ujęcia.
Najważniejszą i najtrudniejszą zarazem rzeczą
jest pozbycie się wstydu i uczucia
skrępowania. Na to nie ma złotej rady. Jeśli fotograf zbuduje Ci swobodną
atmosferę, a Ty odpowiednio ją wykorzystasz, na pewno wyjdziesz z sesji nie
tylko bogatsza o piękne zdjęcia, ale i większą pewność siebie. Niektóre modelki
przed pierwszymi sesjami wypijały po jednym małym piwie na rozluźnienie. Jeśli
to Ci pomoże, zrób to samo. Tylko nie przesadź. Nie ma nic gorszego od pijanej
modelki!